Energoblok

Szumna i niezasłużona nazwa – po prostu akumulator pokładowy z regulatorem ładowania. Przez ostatnie dni rzeźbiłem panel sterujący ze zintegrowaną wentylacją postojową. Praktycznie już skończone, więc mogę pokazać.

Panel to sklejka 6mm, polakierowana. Położyłem 4 warstwy lakieru bezbarwnego i jedną lakierobejcy (orzech, akurat miałem pod ręką). Lakierobejca na lakierze bezbarwnym zrobiła bardzo przyjemny wzorek, który postanowiłem zachować. Mocowanie do samochodu jest praktycznie identyczne z seryjnym – dwa kontowniki zaczepiają się na dole o wnękę, a górę zamyka najprostszy zamek meblowy.

Sercem układu jest akumulator żelowy 18AH i regulator ładowania od solarów. Regulator posiada funkcję PWM, którą zmniejsza napięcie ładowania do poziomu akceptowalnego przez żelówkę. Zawiera również wskaźnik naładowania i zabezpieczenie przed rozładowaniem. Źródłem ładowania będzie instalacja bagażnikowej zapalniczki, której kabel akurat przechodzi zaraz za panelem. Za ograniczenie prądu odpowiada opornica halogenowa – nieliniowy opór wprowadzany przez 140W żarówek halogenowych (4x35W).

Owa bagażnikowa zapalniczka jest również głównym odbiornikiem energii. Do gniazdka zapewne powędruje na stałe jakaś sprytna ładowarka USB. Na razie nie łączyłem do tego układu przetwornicy (UPS) – w praktyce korzystaliśmy z niej bardzo sporadycznie. Drugim istotnym odbiornikiem są dwa wentylatory komputerowe. Podłączyłem przez przełącznik kołyskowy umożliwiający połączenie równległe lub szeregowe – dający w efekcie dwa biegi pracy bez marnowania energii. Wentylatorki korzystają z akumulatora bardzo oszczędnie – od 0,29A na pełnych obrotach do 0,072A na „pierwszym biegu”. Są też dość ciche – przy 30dB tła wentylator na „pierwszym biegu” daje zaledwie 33dB, a na pełnych obrotach 54dB.

Praktycznie cała instalacja wykonana jest na linkach 2,5mm², zamocowanych kostkami zaciskowymi. Początkowo chciałem zastosować złącza Molex, ale montaż pinu na przewodzie tej grubości był na tyle upierdliwy, że dałem sobie spokój. Końcówki linek zostały pobielone cyną. Ponoć w instalacjach samochodowych tak pobielone linki mają tendencję do kruszenia się pod wpływem wibracji, jednak linka 2,5mm² jest na tyle sztywna, że nie obawiam się tego problemu.

W instalacji znalazły się oczywiście bezpieczniki (topikowe samochodowe, 10A). Najistotniejszy jest ten bezpośrednio przy akumulatorze. Robiąc cokolwiek zasilane z akumulatora warto przy klemie dać bezpiecznik, na kablu na tyle krótkim, by nie miał fizycznej możliwości niczego dotknąć.

Teraz pozostało tylko przygotować klamrę na akumulator, jakieś mocowanie dla opornicy (żeby żarówki nie dzwoniły na dziurach) i nareszcie można to wszystko zainstalować do samochodu.

 

Dodaj komentarz