Przeszukując fora tematyczne znalazłem ciekawe modele „jeżdzących namiotów”:
Pierwszy jest produkowaną fabrycznie przeróbką (czy bardziej: akcesoriom), drugi konstrukcją amatorską. Oba bazują na jednej koncepcji: samochód klasy osobowej służy jako ruchome łóżko, a na postoju przestrzeń życiowa rozszerzana jest o namiot. Warto zobaczyć oba, bowiem zawierają sporo fajnych pomysłów:
zasłona służy jednocześnie za schowek. |
- Wieszane na oknach torby-zasłony z Trampera. Mini-szafka, zasłonka i izolacja w jednym. W zależności od tapicerki można je montować na elastyczne linki, rzepy, magnesy. Wykonanie we własnym zakresie nie powinno nastarczyć żadnych kłopotów osobie obeznanej z maszyną do szycia.
- Kompletnie demontowalny ekwipunek wycieczkowy pozwala korzystać z samochodu jak z normalnej osobówki.
- Namiot na tylnych drzwiach. Oparcie namiotu na konstrukcji samochodu pozwala na szybkie rozbijanie.
ekwipunek wycieczkowy można bez problemu wyciągnąć z samochodu |
Jednym z większych problemów przy wycieczkach tak małym samochodem jest ryzyko napotkania gorszej pogody. O ile w słoneczny dzień całą biwakową aktywność możemy spędzić na świeżym powietrzu, to deszcz pokrzyżuje nam plany. Osobówki i małe vany są stanowczo zbyt małe, by można było spędzić w nich dłuższy czas – nie mówiąc już o przygotowaniu jakiegoś posiłku, przebraniu się, etc.
Zamocowanie namiotu do tylnych drzwi wydaje się dobrym rozwiązaniem – rzuca się jednak w oczy kilka szczegółów:
- Namiot taki nie ma zwykle podłogi. Mokra trawa/ziemia pozostanie mokra.
- Trzeba sprawdzić, czy deszcz nie dostanie się do środka samochodu przez otwarte tylne drzwi (przez szczelinę między dachem a drzwiami). W razie potrzeby trzeba to miejsce uszczelnić.
- Rura wydechowa prowadzi prosto do namiotu, więc całkowicie wykluczone jest uruchomienie nawet na chwilę silnika.
- Gdy się naprawdę rozpada, zwinięcie go na noc będzie kłopotem; trzeba mokrą tkaninę odpiąć i zwinąć do samochodu. Alternatywnie, można go zostawić rozpięty na całą noc – wtedy trzeba liczyć się z uciekaniem ciepła (choćby pod samochód).
- Chowanie mokrego namiotu do samochodu nie wydaje się dobrym pomysłem – już dość problematyczna będzie wilgoć od pasażerów.
Im bardziej skomplikowana konstrukcja namiotu, tym więcej czasu wymagać będzie rozbicie i złożenie. Rozważam kilka wariantów:
- W pełni uszczelniona konstrukcja, z podłogą, podwójnymi ścianami, mogąca pozostać rozłożona przez całą noc.
- Szybko mocowane cienkie „kurtyny” (magnesy, śledzie), umożliwiające szybkie schowanie do samochodu w razie gorszej ulewy.
- Konstrukcja mocowana do dachu samochodu, niezależna od klapy bagażnika, składana na dach. Zajmuje miejsce bagażnika dachowego, ale w zamian można mokry namiot złożyć właśnie na dach, nie zwiększając wilgotności w samochodzie. Bez problemu można też otwierać namiot „na bok”, nie do tyłu.
- Takie rozwiązanie jest często stosowane w samochodach ekspedycyjnych. Na dachu mieści się też miejsce noclegowe.
Teraz pora siąść do deski kreślarskiej i przygotować jakiś projekt.
Dzisiaj trochę porządkowania na blogu i przywrócenie wygasłych zdjęć.