Pora przymierzyć zrobioną lodówkę do Smoczycy. Jak widać – weszła bez problemu, na niej bardzo wygodnie się trzyma plastikowe skrzynki.
Smoki żyją wszędzie, gdzie koła doniosą.
Pora przymierzyć zrobioną lodówkę do Smoczycy. Jak widać – weszła bez problemu, na niej bardzo wygodnie się trzyma plastikowe skrzynki.
Zrobił się korpus lodówki. Styrodur 50mm + sklejka 6mm (podłoga i sufit)/3mm (ścianki) plus wykończenie okleiną na zewnątrz i HIPS w środku. HIPS jeszcze trzeba podoklejać, ale już ma ręce i nogi. Czytaj dalej Korpus lodówki
Drugie podejście – temosyfon ze szła i aluminium. Radiatory aluminiowe a między nimi rurka szklana.
Zabrałem się do zrobienia termosyfonu z rury aluminiowej kwadratowej 40x40x2. Pierwszy efekt? Fiasko. Ale mam pomysł dlaczego i jak zarazdzić. Czytaj dalej To jest amelinium, tego nie polutujesz
Eksperymentowałem dzisiaj z ogniwami peltiera. Założyłem im spory procesorowy radiator z dużym wentylatorem, zamontowałem wszystko do poprzedniego modelu mojej lodówki turystycznej i starałem się przepompować jak najwięcej ciepła. Późno już, więc tylko na świeżo kilka fotek i obserwacji.
Przyszły do mnie ogniwa peltiera. Zabrałem się więc za testy i eksperymenty. Wyniki są ciekawe i czasami – nieoczekiwane.
Lodówki termoelektryczne dostępne w marketach to w większości szmelc. Trzymają temperaturę ledwie kilka stopni niższą od otoczenia i żrą nieprawdopodobne ilości prądu. Mając zapas prądu z bagażnika solarnego (przypominam, 210W) zacząłem się zastanawiać, czy to jest cecha inherentna chłodzenia termoelektrycznego, czy po prostu dostępne konstrukcje są do dupy?
Wyszło, że są do dupy.
Podłączyłem w końcu bagażnik solarny do regulatora. Garść wyników:
Pogoda mnie uziemiła. Mam jeszcze do położenia jedną warstwę lakieru, ale przy temperaturach 0-8’C nie ma na to najmniejszej szansy. Za oknem śnieg. Pora lepić zajęcze jaja.