Długi weekend zapowiadał się wyjątkowo długi. Dysponujemy czasem od środy do niedzieli, pełnie 5 dni. Cóż z tego, skoro prognozy w okolicy, po czwartku, są wyjątkowo pesymistyczne? Ślęczymy więc nad mapą pogody i szukamy miejsca, gdzie na niebie będzie więcej niebiesko-złotego, a mniej dżdżu i burz. W rozsądnej odległości, którą wykreśliliśmy 400-kilometrowym kręgiem, jest Solina. Nad jeziorem i zaporą ma być słonecznie i ciepło, droga nie zajmie przesadnie długo. Zapada decyzja – jedziemy.
Jezioro Srebrne
Ten wpis dodaję z ciężkim sercem. Z tym wyjazdem wiążą się mocno mieszane uczucia. Z jednej strony – miejsce jest urocze i warte odwiedzenia. Z drugiej – podejście do turysty powoduje, że już raczej go nie odwiedzimy.
Łagów Lubuski
W drodze nad morze zatrzymaliśmy się na dwa dni w Łagowie Lubuskim. Bardzo interesujące miasteczko, położone pomiędzy dwoma jeziorami, z fajnym klimatem. Centrum co prawda malutkie, ale obfituje w lokale i atrakcje.
Brenna kemping Kotarz
W ostatni weekend odwiedziliśmy Brenną. Było to otwarcie sezonu dla Smoczycy, oraz w zasadzie pierwszy pobyt na pełnoprawnym campingu.
Camping Kotarz, gdzie się zatrzymaliśmy jest bardzo fajny. Położony praktycznie w samym centrum Brennej (ok. 100m od amfiteatru), ale odgrodzony drzewami i rzeką, które skutecznie chronią od hałasu. Ceny są bardzo rozsądne – za postój zapłaciliśmy ledwo 21zł (2 osoby, dziecko, samochód). Z prądu można korzystać za 6zł, ale przy jednodniowym postoju nie mieliśmy takiej potrzeby. W cenie są oczywiście sanitariaty i prysznice. Właściciel obiektu dokładał starań, by goście czuli się komfortowo – i właśnie jak goście. Szczerze polecam.